Szukaj

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Skończył się rok 2008 i nadszedł okres podsumowań zysków i strat, a raczej tych drugich gdyż obecny światowy kryzys nie pozwalał na łatwy zarobek.

Oczywiście wszyscy patrzą na giełdę, a tam wskaźniki niestety nie są wesołe. Indeksy zakończyły rok z ok. 50% stratą. Praktycznie przez cały rok spadki systematycznie się pogłębiały odnotowując zaledwie kilka bardziej zauważalnych korekt. Wraz z giełdą w dół poleciały też fundusze inwestycyjne, praktycznie 2/3 z nich zakończyło rok na głębokim minusie. Tymi którym udało się wyjść na plus, były tylko fundusze inwestujące w papiery dłużne, najlepszy z nich - PKO/CS Obligacji Długoterminowych - FIO, zyskał aż 21,5 proc.

Zupełnie nieudane były też inwestycje w nieruchomości. Znacznie zmniejszona zdolność kredytowa nabywców lokali lub oczekiwania na zapowiadane spadki cen nieruchomości, spowodowały, że deweloperzy w niejednym przypadku mieli kłopoty z dokończeniem inwestycji, a żeby ograniczyć straty, zaczęli wstrzymywać nowe projekty.

Cena złota po wahaniach w trakcie roku, praktycznie wróciła do pozycji z początku 2008 roku, nie była więc to również dobra inwestycja jednak przynajmniej nie przyniosła strat. Gorzej juz było z cenami srebra i platyny, tu można było ponieść nawet 30% stratę. Generalnie kryzys gospodarczy i zmniejszenie zapotrzebowania na surowce sprawiły, że żaden z nich nie był dobra inwestycją. Jedynym "zyskiem" były spadające gwałtownie ceny ropy ale to zysk  liczony raczej jako oszczędność dla konsumentów.

W drugiej połowie roku, banki przyparte do muru brakiem gotówki, zaczęły gwałtownie podnosić oprocentowanie lokat by zdobyć środki do swoich akcji kredytowych. Niechęć do ryzyka sprawiła, że oprocentowanie wzrosło najwięcej na lokatach krótkoterminowych nawet do 9% za 3 miesiące w skali roku. Nie bez znaczenia były tu też rosnące stopy procentowe. Banki stworzyły też nowe możliwości udostępniając szerzej osobiste konta oszczędnościowe oprocentowane dość wysoko np. na poziomie 5% i posiadających zaletę braku zamrażania środków w stosunku do lokat.

Inwestycje walutowe w EURO mogły przynieść zysk nawet 30% pod warunkiem, że inwestor kupił tę walutę w dołku notowań przy kursie ok 3,20zł/EUR cena na koniec roku 4,17% dawała prawie złotówkę zysku na każdych zainwestowanych trzech złotych. Również można było zarobić na dolarze, choć licząc zysk od 1 stycznia 2008 do 31 grudnia 2008 wyniósł on ok 20%. Najgorzej wypada tu funt brytyjski, który po chwilowej górce jesienią, znów systematycznie spada.

Nadszedł nowy rok i inwestorzy szukają okazji do dobrego ulokowania środków, być może w 2009 na giełdę wróci hossa, co mogą zapowiadać ostatnie przebłyski na warszawskiej giełdzie, być może należy już teraz rozejrzeć się za dobrymi funduszami inwestycyjnymi i kupić tanio ich jednostki udziałowe.